Według rzecznika, którego cytuje agencja TASS, syryjscy żołnierze zostali dwukrotnie zaatakowani moździerzami i rakietami z terytorium, na którym "stacjonują SDF oraz amerykańskie jednostki specjalne". Rosyjski generał oświadczył, iż Moskwa ostrzegła stronę amerykańską, że "wszelkie próby ostrzału z terenów, gdzie stacjonują bojownicy SDF, będą twardo zwalczane". Przyznał, że rosyjskie jednostki specjalne oraz syryjskie wojska współpracują, by zwalczyć dżihadystów na wschód od miasta Dajr az-Zaur. Powołując się na rosyjskie źródła wywiadowcze Konaszenkow oznajmił, że koalicja do walki z IS pod przywództwem USA wstrzymała operację wyzwalania Ar-Rakki z rąk dżihadystów, a wielu bojowników SDF zostało przerzucanych stamtąd do prowincji Dajr az-Zaur. Kontynuację ofensywy SDF w Ar-Rakce potwierdziło Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które poinformowało w środę, że sojusz kurdyjsko-arabski kontroluje już 90 proc. terytorium miasta. SDF w oświadczeniu oznajmiło z kolei, że operacja wyzwolenia byłej stolicy samozwańczego kalifatu "zbliża się ku końcowi". Międzynarodowa antydżihadystyczna koalicja pod dowództwem USA poinformowała w środę, że kontynuuje naloty na pozycje dżihadystów w Ar-Rakce. Wojska prezydenta Syrii Baszara el-Asada z południa i wschodu, a wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) - z północy, prowadzą dwie osobne ofensywy przeciwko bojownikom IS, kontrolującym większość bogatej w ropę naftową południowej części syryjskiej doliny Eufratu. Damaszek chce doprowadzić do otwarcia korytarza lądowego łączącego Syrię i Liban z Iranem, do czego nie chce dopuścić SDF. W sobotę Pentagon potwierdził atak rosyjskiego lotnictwa na pozycje SDF na wschód od Eufratu. Moskwa dementuje te doniesienia.