Moskwie nie podoba się między innymi prawo, które nie zezwala firmom wydobywczym na kontrolowanie sieci przesyłowych. Jeśli Bruksela nie porozumie się z Moskwą w tej sprawie, w ciągu dwóch miesięcy zostanie powołany zespół międzynarodowych arbitrów. Jednocześnie Gazprom kolejny raz ostrzegł kraje Unii Europejskiej przed ewentualnym kryzysem tranzytowym. Przedstawiciele koncernu przypomnieli, że w maju dług Ukrainy za dostawy błękitnego paliwa przekroczy 3,5 miliarda dolarów. W związku z tym w czerwcu Gazprom przejdzie w rozliczeniach z Kijowem na system przedpłat. Jeśli tak się stanie, to może zostać zakłócona płynność przesyłu gazu do odbiorców w zachodniej Europie. W związku z takim zagrożeniem Moskwa jest gotowa wziąć udział w trójstronnych rozmowach: Ukrainy, Rosji i Unii Europejskiej, które zaplanowano na 2 maja w Warszawie.