Piloci zajmują się wprowadzaniem ogromnych statków handlowych do portów, tak by się nie rozbiły ani nie osiadły na mieliźnie. To bardzo trudny i niezwykle elitarny zawód. Pilotem może zostać tylko bardzo doświadczony kapitan, doskonale znający port, w którym będzie pracował. Zanim jednak samodzielnie wprowadzi do niego statek, musi odbyć wielomiesięczny staż. W większości rosyjskich portów piloci stworzyli prywatne organizacje i pobierają za swoje usługi ogromne honoraria. Rosyjski rząd uznał, że taka sytuacja może być zagrożeniem dla interesów państwa i zdecydował, że w najważniejszych portach mogą pracować tylko piloci z państwowych organizacji. Piloci zastrajkowali. Najtrudniejsza sytuacja jest w Petersburgu - tam strajkuje 120 osób, a na redzie czeka już ponad 100 statków. Dziennie straty portu wynoszą 2 miliony dolarów. Aby zapobiec tak ogromnym kosztom, rosyjskie władze podmieniły strajkujących pilotami z portów rybackich. Obiecują jednak protestującym, że na państwowej posadzie będą zarabiać nie mniej niż tysiąc dolarów miesięcznie. W Rosji takie pieniądze to fortuna. Przecięta pensja w tym kraju to niecałe sto dolarów.