Adwokat handlowców Natalia Andriejewa oceniła na konferencji prasowej, że "wiele dochodzeń wszczętych przeciw sprzedawcom maku pozwala mówić o realnym i systematycznym ataku" federalnych służb antynarkotykowych. Zdaniem Lwa Lewinsona z pozarządowego Instytutu Praw Człowieka za walką ze sprzedawcami maku stoi "korupcja w federalnych służbach antynarkotykowych" oraz polityka. - Służby te, które zatrudniają 40 tys. policjantów, chcą pokazać całemu światu, że Rosja jest skuteczna w walce z handlarzami narkotyków - uważa Lewinson. Na konferencji podano przykład hurtownika maku Igora Osminina, którego zatrzymano w marcu 2008 r. w Kursku i oskarżono o przewodzenie "grupie handlarzy narkotyków". Grozi mu od 8 do 10 lat więzienia. Ekspertyzy wykazały, że mak, który sprzedawał, zawierał 0,0001 proc. zanieczyszczeń - ilość wystarczającą, aby uznać go za substancję odurzającą. Zgodnie z nowymi rosyjskimi przepisami, które weszły w życie w styczniu 2007 roku, tylko całkowicie czyste ziarna maku mogą być sprowadzane i sprzedawane w Rosji, gdzie nie można uprawiać maku spożywczego. Przepisy te wprowadzono po rozbiciu w latach 2003-04 siatki produkującej opium z takiego maku. Zdaniem ekspertów potrzeba pół kilograma ziaren maku spożywczego zawierającego co najmniej 3 proc. zanieczyszczeń do wyprodukowania czterech dawek opium.