Komitet przekazał tę informację w oświadczeniu wydanym w czasie, gdy w centrum Moskwy trwała demonstracja opozycji, domagającej się dopuszczenia niezależnych kandydatów do startu we wrześniowych wyborach lokalnych w stolicy Rosji. Według śledczych osoby powiązane z fundacją Nawalnego otrzymały w sposób niezgodny z prawem sumy w łącznej wysokości blisko miliarda rubli, a następnie wyprały te środki za pomocą licznych kont bankowych i przelały je na konta fundacji. "Śledczy ustalą źródła tych przestępczych środków, ich wysokość oraz całą grupę osób zaangażowanych w ten nielegalny mechanizm finansowania" - podkreślono w komunikacie. Fundacja założona przez Nawalnego, jednego z najbardziej znanych przywódców rosyjskiej opozycji i walczącego z korupcją blogera, przyczyniła się do wszczęcia licznych dochodzeń korupcyjnych związanych z wystawnym życiem prowadzonym przez wysokich rangą polityków rosyjskich. Jak pisze AFP, fundacja ta jest ignorowana przez rosyjskie media publiczne, jednak jest obecna w mediach społecznościowych, gdzie internauci chętnie udostępniają i podają dalej jej publikacje, w tym raport oskarżający premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa o to, że w rzeczywistości kieruje potężną firmą na rynku nieruchomości. W ostatnim, opublikowanym w czwartek raporcie FBK ogłosiła, że wartość majątku bliskich krewnych wicemer Moskwy Natalii Sierguniny szacowana jest na 6,5 mld rubli (ok. 102 mln USD), a urzędniczka zarobiła miliardy rubli na sprzedaży miejskich nieruchomości firmom, kontrolowanym przez członków swej rodziny. Według sprawozdań majątkowych Siergunina należy do najbiedniejszych pracowników moskiewskiej administracji; jej jedynym źródłem przychodów ma być wynagrodzenie, zaś cały posiadany majątek ma stanowić trzypokojowe mieszkanie w Moskwie. Nawalny odbywa obecnie karę 30 dni aresztu za nawoływanie do udziału w proteście opozycji w Moskwie 27 lipca. Podczas tej manifestacji zatrzymano ponad 1300 osób.