Ma to być odpowiedź Rosji na uchwalone w czerwcu poprawki do polskiej ustawy dekomunizacyjnej, które zakładają usunięcie z przestrzeni publicznej symboli i pomników, kojarzonych z tym totalitarnym reżimem. Kremlowski rzecznik powiedział, że na razie prezydent Rosji nie wypowiadał się na ten temat i nie podejmował żadnych decyzji, bowiem jest to wewnętrzna inicjatywa Rady Federacji, wyższej izby parlamentu. "Będą nad nią pracować komitety profilowe i komisje parlamentarne" - oświadczył Dmitrij Pieskow. Dodał też, że trzeba poczekać na jakieś sformułowania, żeby dowiedzieć się "co konkretnie proponują senatorowie". Rada Federacji, a wcześniej Duma Państwowa i rosyjskie MSZ, skrytykowały Polskę za demontaż pomników żołnierzy radzieckich. Jednak w żadnym z oficjalnych dokumentów czy komentarzy strona rosyjska nie wspomniała o radzieckich zbrodniach wobec narodu polskiego, ani o napaści Armii Czerwonej na Polskę we wrześniu 1939 roku. Jednocześnie w ubiegłym tygodniu rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało archiwalne dokumenty, dotyczące działań wojsk radzieckich na terenach Rzeczypospolitej w latach 1944 - 1945, które tak zostały dobrane, aby przedstawić Związek Radziecki w jak najlepszym świetle. Moskwa inaczej, niż Warszawa interpretuje polsko - rosyjską umowę z 1994 roku o ochronie miejsc pamięci. W interpretacji polskiego MSZ, dokument dotyczy pomników związanych z miejscem pochówku. Natomiast rosyjskie MSZ przekonuje, że chodzi o wszystkie monumenty i tablice pamiątkowe, poświęcone Armii Czerwonej.