Putin uczynił to na spotkaniu ze swoimi mężami zaufania w marcowych wyborach prezydenckich. Oficjalnymi przedstawicielami szefa rządu FR zostało 499 osób - zwykli obywatele, znani w poszczególnych regionach, w tym lekarze, nauczyciele i naukowcy, jak również politycy, aktywiści organizacji pozarządowych, politolodzy oraz popularni w całym kraju twórcy kultury, sportowcy i dziennikarze. Jednym z ich zadań będzie reprezentowanie Putina w debatach wyborczych. Wśród mężów zaufania premiera są m.in. piłkarze - Andriej Arszawin, Jurij Żyrkow, Aleksandr Kierżakow, Roman Pawluczenko i Dinijar Bilialetdinow, łyżwiarze figurowi - Tatiana Nawka i Jewgienij Pluszczenko, muzycy - Nadieżda Babkina, Denis Macujew, Igor Butman, Nikołaj Rastorgujew i Stas Michajłow, reżyserzy Oleg Tabakow, Nikita Michałkow, Władimir Chotinienko, Karen Szachnazarow i Fiodor Bondarczuk, aktor Michaił Bojarski, satyryk Giennadij Chazanow i dziennikarz Aleksandr Niewzorow. Putin chciał, by jego reprezentantem był także redaktor naczelny radia Echo Moskwy Aleksiej Wieniediktow. Ten jednak odmówił, argumentując, że nie ma zaufania do procedur wyborczych w Rosji. Pytany o przyczyny "tragicznej klęski" Jednej Rosji w grudniowych wyborach do Dumy Państwowej, szef rządu oświadczył, że są one związane z brakiem wewnątrzpartyjnej demokracji. "Jeśli lider partii, inni przywódcy, jej organy będą wybierane w tajnym głosowaniu, a nie na polecenie z góry, jak ma to miejsce obecnie, mechanizm zadziała" - powiedział. Putin potwierdził, że w rządzie, który zostanie sformowany po wyborach prezydenckich, nastąpią "zasadnicze zmiany". Premier zaznaczył, że rozmawiał już o tym z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem. We wrześniu 2011 roku Putin i Miedwiediew oficjalnie ogłosili, że po wyborach prezydenckich z 4 marca 2012 roku znów zamienią się miejscami. Putin był prezydentem FR przez dwie kadencje, w latach 2000-2008. Konstytucja zabraniała mu kandydować na trzecią kadencję z rzędu. Odchodząc z urzędu, na swojego następcę zaproponował Miedwiediewa, a sam stanął na czele rządu. Już wtedy analitycy prognozowali, że Miedwiediew będzie jedynie strażnikiem kremlowskiego tronu i że Putin w 2012 roku zechce wrócić na Kreml. Zapowiedź tej roszady na szczytach władzy nie spodobała się bardzo wielu Rosjanom i stała się jedną z przyczyn słabych wyników Jednej Rosji w grudniowych wyborach parlamentarnych. Centralna Komisja Wyborcza (CKW) podała, że partia Putina, której listę wyborczą tym razem otwierał Miedwiediew, zdobyła 32 mln 379 tys. głosów, tj. 49,32 proc. Przełożyło się to na 238 mandatów w 450-miejscowej Dumie, tj. większość absolutną. W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2007 roku na Jedną Rosję głosowało 44 mln 714 tys. wyborców, co dało jej 315 mandatów, czyli większość kwalifikowaną. W ciągu czterech lat partia ta straciła 12,33 mln wyborców i 77 miejsc w Dumie. Mimo to opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc. Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tysięcy, a według niektórych źródeł nawet 40 tys. ludzi; w drugiej ponad 60 tys. osób. W minioną sobotę nastąpił ciąg dalszy tych wystąpień. W Moskwie na ulice wyszło ok. 50-60 tys. stronników opozycji. Podczas spotkania Putina z jego mężami zaufania zaprezentowano broszurę agitacyjną, opracowaną przez sztab wyborczy kandydata i dziennikarzy tygodnika "Litieraturnaja Gazieta". Na to 60-stronicowe dzieło złożyły się odpowiedzi szefa sztabu wyborczego premiera, znanego reżysera Stanisława Goworuchina na "najostrzejsze i najczęściej zadawane pytania" dotyczące polityki, gospodarki i kultury. Goworuchin mówi m.in. o "destrukcyjnych organizacjach" z Zachodu, które "podgrzewają aktywność protestacyjną" w Rosji. Wymienia w tym kontekście Fundację Henry'ego Jacksona, Agencję Rozwoju Międzynarodowego, Fundusz na rzecz Demokracji, Światowy Ruch na rzecz Demokracji i Fundację Forda.