Stany Zjednoczone i inne kraje zrzeszone w Sojuszu Północnoatlantyckim, w tym Polska, od dawna wzywają Moskwę do zaprzestania udzielania pomocy wojskowej syryjskiemu dyktatorowi. Według zachodnich koalicjantów, Asad morduje własny naród, a wspierająca go Rosja ma na rękach krew cywilów. Syria i Rosja już w 2010 roku podpisały kontrakt na dostawy kompleksów obrony powietrznej S-300. Jednak na prośbę Izraela Moskwa zerwała umowę i zwróciła zaliczkę w wysokości 400 milionów dolarów. Według dziennika "Kommiersant", tym razem Rosja przekaże Syrii systemy rakietowe bezpłatnie, w ramach tak zwanej pomocy techniczno-wojskowej. Niezależni komentatorzy zwracają uwagę, że decyzja o dostawie broni rakietowej do Syrii zapadła po tym, jak zachodnia koalicja ostrzelała syryjskie ośrodki produkcji broni chemicznej. Eksperci podkreślają, że S-300, które dotrą do Syrii, będą wykorzystywane do odparcia ewentualnych kolejnych ataków przeprowadzonych przez Stany Zjednoczone i sojuszników. Wojna w Syrii trwa od siedmiu lat. Międzynarodowe organizacje szacują, że zginęło w niej blisko 400 tysięcy osób, a 11 milionów uciekło z kraju szukając schronienia na całym świecie.