W rosyjskiej armii co najmniej połowa oficerów i ich rodzin mieszka koszarach i pokoikach w hotelach robotniczych, chociaż zgodnie z prawem już dawno powinni dostać mieszkanie. Jeden z uczestników marszu czeka w kolejce w swojej jednostce od 15 lat. - W tym czasie przesunąłem się ze 131. miejsca na 53. W ciągu ostatnich trzech lat nie posunąłem się ani o jedną osobę. Myślę, że do końca życia w tej kolejce mieszkania nie dostanę - mówi rosyjski oficer. Według statystyk 175 tysięcy wojskowych z rodzinami nie ma gdzie mieszkać. Co roku jest ich więcej. Władze nie tylko niewiele robią, ale próbują nie dopuścić do nagłośnienia problemu. - Były rozesłane okólniki z ministerstwa obrony, o ile wiem do wszystkich jednostek i pododdziałów, z zakazem udziału w naszym marszu - powiedział jeden z organizatorów. Można więc mieć poważne wątpliwości, czy protest coś zmieni.