W procesie ma zeznawać 24 świadków, z których dzisiaj w sądzie stawiło się tylko czterech. Pozostali - jak poinformowali obrońcy Babickiego - mają przyjechać z Moskwy do Machaczkały w drugiej połowie tygodnia. W procesie poza adwokatami Babickiego - Genrim Reznikiem i Aleksandrem Zozulim, uczestniczy dyrektor moskiewskiego biura "Swobody", Sawik Szustro. Proces obserwuje sekretarz ambasady Szwecji w Rosji, Junos Weis. Jeśli sąd uzna Babickiego winnym, grozi mu do dwóch lat obozu pracy. Babicki oskarżony jest o posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami. Obrona uważa, że sprawa została sfingowana i ma charakter czysto polityczny. Sam Babicki twierdzi, iż zostanie skazany, a następnie być może uwolniony na podstawie amnestii. Babicki podczas ostatniej zimy wiele czasu spędził w oblężonej stolicy Czeczenii - Groznym. Jego reportaże nie podobały się rosyjskiemu dowództwu wojskowemu. Gdy w połowie stycznia po raz kolejny próbował wyjść z okrążonego miasta, został porwany przez wojska federalne, a później przekazany bliżej nie zidentyfikowanym Czeczenom, prawdopodobnie współpracownikom rosyjskich służb specjalnych. Długo nie było o nim żadnych informacji. Babickiego oskarżono wcześniej o pomaganie partyzantom, jednak pod naciskiem opinii publicznej sprawa została umorzona, a dziennikarz niespodziewanie pojawił się w Machaczkale ze sfałszowanym paszportem w kieszeni. Natychmiast go aresztowano, ale wkrótce zwolniono. Gazeta "Moskowskij Komsomolec" podała później, że blankiet paszportu na fałszywe nazwisko, znaleziony przy dziennikarzu, został kilka dni wcześniej pobrany przez wysokiego oficera policji z Centralnego Archiwum rosyjskiego MSW. Posłuchaj relacji moskiewskiego korespondenta radia RMF, Andrzeja Zauchy: