Agencja Reutera przypomina w poniedziałek, że na mocy zeszłorocznego dekretu Miedwiediewa urzędnicy mają ujawniać dochody, posiadane nieruchomości i samochody, a prezydent ogłosił walkę z korupcją jako jeden z priorytetów swych rządów. Rosyjscy działacze społeczni zajmujący się walką z korupcją uważają, że znaczna część majątku urzędników może pozostać nieznana, ponieważ przepisy nie nakazują im ujawniania udziałów w firmach. Dochody ogłoszone przez Miedwiediewa i Putina nie zmieniły się znacząco od tych z 2008 roku. Wśród ministrów najwyższe dochody osiągnął Jurij Trutniew, były biznesmen, a obecnie minister ds. zasobów naturalnych i ekologii - w 2009 roku zarobił 5,35 mln dolarów. Wicepremier i pełnomocnik ds. Kaukazu Północnego Aleksandr Chłoponin jest na drugim miejscu z 2,35 mln dolarów. Reuters zwraca uwagę na wysokie dochody niektórych członków rodzin rosyjskich oficjeli. Małżonka wicepremiera Igora Szuwałowa w 2009 roku zarobiła 22,15 mln dolarów. Wicepremierzy Szuwałow i Chłoponin oraz minister kultury Aleksandr Awdiejew zadeklarowali jako jedyni wśród ministrów nieruchomości posiadane za granicą, w tym w Wielkiej Brytanii, Austrii, Włoszech i Francji. Reuters zauważa, że obowiązujący dekret nakazuje urzędnikom ujawnienie całego majątku przed zwierzchnikami, ale informacja ta jest poufna. Zdaniem Jeleny Panfiłowej z rosyjskiego oddziału Transparency International te dane powinny być ogłoszone publicznie, tak, aby społeczeństwo miało pełny obraz. Jak dodaje Reuters, prawo nie zakazuje też rosyjskim urzędnikom posiadania udziałów w firmach, ale w przypadku konfliktu interesów zaleca przekazać je powiernikom. Według Panfiłowej przepisy nie precyzują, jak ma wyglądać to przekazanie. Transparency International umieściła Rosję na 146. miejscu w swoim rankingu korupcji. Na pierwszych miejscach tej liczącej 180 pozycji listy są kraje ocenione przez TI jako najmniej skorumpowane; im dalsze miejsce, tym stopień korupcji jest wyższy.