Kreml przygotowuje się do ponownego wprowadzenia starego radzieckiego hymnu - twierdzi w dzisiejszym wydaniu dziennik "Siewodnia". "W kręgu swoich zwolenników Putin niedawno rzucił uwagę o wyższości starego hymnu nad nowym" - pisze gazeta należąca do holdingu Media-MOST, będącego w ostrym konflikcie z Kremlem. Obecny hymn Rosji ma tylko starą linię melodyczną. Zatwierdzony dekretem Borysa Jelcyna hymn to melodia Michaiła Glinki ze starego carskiego hymnu "Boże, chroń cara". W ciągu ostatnich 8 lat różni poeci próbowali dopisać do starej melodii nowe słowa, ale bezskutecznie. "Według naszych informacji, praktycznie przerwane zostały poszukiwania tekstu do muzyki Glinki" - pisze "Siewodnia". Dziennik przypomina, że "palma pierwszeństwa w procesie rehabilitacji starej radzieckiej symboliki" należy do białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki. To z jego inicjatywy radziecki hymn został rok temu uznany za hymn Związku Białorusi i Rosji. "Siewodnia" zwraca uwagę, że już pod koniec maja na łamach rządowej "Rossijskiej Gaziety" pojawił się tekst dyskredytujący obecny hymn. Docent Konstantin Nikitin z Państwowego Konserwatorium Muzycznego im. Rymskiego Korsakowa udowodnił, że obecny hymn jest to pieśń polskich katolików z XVI wieku i nie ma nic wspólnego z (wielkim rosyjskim) kompozytorem Michaiłem Glinką. W sensacyjne odkrycie katolickiego wpływu na hymn nowej Rosji nie uwierzył były I sekretarz Związku Kompozytorów ZSRR Tichon Chriennikow. "Żyjemy w epoce restauracji - podsumowuje "Siewodnia" - A jeszcze nie zdążył wyschnąć atrament na piśmie weteranów KGB z prośbą o odbudowanie pomnika Dzierżyńskiego na placu Łubiańskim".