Informacje na ten temat pojawiły się w ostatnich dniach w mediach rosyjskich, a Kadyrow w środę zaprzeczył, by chodziło o jego telefon. Do incydentu doszło w sobotę podczas otwarcia skansenu Szyra Jurt, stylizowanego na stary czeczeński auł. Pod koniec przyjęcia gościom oznajmiono przez megafon, że zaginął telefon, a następnie zaczęto pytać wszystkich obecnych, czy nie widzieli zgubionego aparatu. Poszukiwania nie dały rezultatu. Gdy goście rozjechali się do domów, administracja zaczęła ustalać nazwiska uczestników spotkania. W nocy policja i miejscowe władze wezwały i przesłuchały ponad 1000 osób, w tym nieletnich - poinformowali obrońcy praw człowieka z Memoriału. Według nich wezwanych pytano, czy byli na przyjęciu, w którym dokładnie miejscu stali i czy nie znaleźli telefonu lub innego zagubionego przedmiotu. Większość przesłuchiwanych zdołała powrócić do domów dopiero rano. Rzecznik Kadyrowa, a potem on sam, zaprzeczyli doniesieniom mediów. Kadyrow oświadczył w środę, że rzeczywiście zaginął telefon, ale należał on nie do niego, a do szefowej zespołu tanecznego i policja go odnalazła. "Nie wiem, ilu ludzi przesłuchali, ale jeśli nawet tysiąc czy dziesięć tysięcy to znaczy, że pracują i nie lekceważą nawet takiego drobnego faktu" - powiedział Kadyrow, cytowany przez agencję ITAR-TASS. Skrytykował też media i nazwał ich doniesienia "bezczelnym kłamstwem". Kadyrow, lojalny wobec prezydenta Rosji Władimira Putina, rządzi Czeczenią żelazną ręką. Niegdyś należący do ruchu separatystów czeczeńskich, przeszedł na stronę Moskwy.