Powołał się na organizację obrońców praw człowieka OWD-Info, specjalizującą się w monitorowaniu aresztowań w Rosji. Gandlewski opowiedział, że do incydentu doszło w poniedziałek, gdy było jeszcze jasno. "Szedłem do metra Łubianka, zobaczyłem portret Stalina naklejony na murze. Ponieważ to przestępca - zerwałem portret - wyjaśnił. Zobaczył to jakiś mężczyzna, podszedł do poety i zapytał go co robi. Gandlewski wyjaśnił swoje postępowanie i mężczyzna odszedł. Chwilę później, gdy poeta zbliżał się do peronu, by pojechać do domu na ulicę Czistyje Prudy, dogoniło go dwóch policjantów. Był z nimi ów mężczyzna, który wskazał na Gandlewskiego: "To ten!". "Siłą zaprowadzono mnie do przeszklonej budki (z której w metrze korzysta policja - OWD-Info) - powiedział poeta. Według niego funkcjonariusze powiedzieli, że "posadzą go za akt wandalizmu i drobne chuligaństwo". Poeta powiedział, że przez cały czas policjanci zwracali się do niego na "ty", a imienia - jak się wyraził - "Ojca narodów" - funkcjonariusze nie wymieniali. Portal pisze, że Gandlewskiemu udało się dodzwonić do przyjaciół i po jakimś czasie wypuszczono go bez żadnych wyjaśnień. Gandlewski urodzony w roku 1951 to rosyjski poeta, prozaik, eseista i tłumacz. Jest autorem głośnej powieści "Triepanacya czeriepa" (Trepanacja czaszki) o rosyjskim życiu literackim w latach 70. Newsru.com przypomina, że nazwisko Siergieja Gandlewskiego figurowało w liście zbiorowym uczonych, dziennikarzy, pisarzy i tłumaczy, w którym domagano się uwolnienia ukraińskiej lotniczki Nadii Sawczenko.