Za właściwe redaktor naczelny dziennika Konstantin Riemczukow uważa wzięcie pod kontrolę międzynarodową całego obszaru Iraku i Syrii, które nazywa państwami upadłymi (ang. failed states). "To koniec złudzeń. Społeczności światowej przeciwstawia się nie ugrupowanie typu Al-Kaidy, lecz terrorystyczne państwo IS" - pisze Riemczukow. "Jestem przekonany, że obecnie terytoria Syrii i Iraku powinny zostać wzięte pod protektorat ONZ, a połączone siły zbrojne mocarstw powinny fizycznie zniszczyć IS i jego armię. Wojska okupacyjne powinny wziąć te tereny pod swą kontrolę na długie lata. Tworzenie nowych instytucji i elit zajmie dziesiątki lat" - uważa autor. Jego zdaniem "innej drogi do obrony świata przed agentami przestępczego IS - zamachowcami samobójcami - nie ma", gdyż IS prowadzi wojnę na zniszczenie "niewiernych" - bez litości, i bez wdawania się w religijne różnice. Przypomina, że dżihadyści z IS odcinają głowy zarówno chrześcijanom, jak i muzułmanom. "Wojna IS przeciwko ludzkości to swego rodzaju wojna rasowa, skierowana na bezlitosne zniszczenie "niewiernych, niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci" - pisze naczelny gazety, porównując IS do faszyzmu. "Z IS należy postąpić tak, jak z faszyzmem. Z trybunałem międzynarodowym, z potępieniem samej idei IS. Bez kompromisów" - pisze Riemczukow.