Piosenkarki zostały aresztowane za zaśpiewanie w moskiewskiej cerkwi piosenki "Bogarodzico przegoń Putina". Rosyjska prokuratura uznała, że happening zorganizowany przez Pussy Riot to chuligaństwo o wysokim stopniu społecznej szkodliwości. Grozi im za to do 7 lat więzienia. Według redaktora naczelnego "Gazety Codziennej" Aleksandra Ryklina - ostra reakcja władz w stosunku do piosenkarek jest niewspółmierna do zarzucanego im czynu. W jego opinii "sprawa Pussy Riot, wbrew oczekiwaniom władz, stała się światowym symbolem walki z prezydenturą Putina". - Oni nie rozumieją, że im dłużej to trwa, tym bardziej rośnie znaczenie akcji tych dziewczyn. Jeszcze niedawno można było mówić, że młode dziewczyny zrobiły coś głupiego, ale dziś już jest na to za późno - dodaje rosyjski dziennikarz. W obronie Pussy Riot stanęli nie tylko obrońcy praw człowieka, ale niemal cała rosyjska inteligencja. Ponad 100 artystów napisało list w tej sprawie do Sądu Najwyższego i rozpoczęło społeczną akcję zbierania podpisów pod apelem o ich wypuszczenie z aresztu.