Agencja RIA-Nowosti przekazała, że jako pierwsi zarzut taki usłyszeli: obywatelka Finlandii Sini Saarela i obywatel Szwecji Dmitrij Litwinow. Wśród 30 aresztowanych działaczy Greenpeace'u z 18 krajów jest też obywatel RP - 36-letni pracownik Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Dziemiańczuk. Ekolodzy odrzucają oskarżenia pod swoim adresem, podkreślając, że ich protest z 18 września na należącej do rosyjskiego koncernu paliwowego Gazprom platformie wiertniczej Prirazłomnaja na Morzu Barentsa był akcją pokojową. W poniedziałek Komitet Śledczy FR sugerował, że może zmienić zarzut "piractwa" na "stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej" i "stawianie oporu straży przybrzeżnej". Również takie oskarżenia zostały odrzucone przez Greenpeace, według którego statek "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. Aktywiści Greenpeace'u próbowali 18 września wdrapać się na platformę Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). 30 członków załogi statku, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymano. Wobec wszystkich zatrzymanych Sąd Rejonowy w Murmańsku nakazał zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres dwóch miesięcy. Komitet Śledczy uważa ekologów za "dobrze zorganizowaną grupę przestępczą". Zdaniem śledczych pozostając na wolności osoby te mogłyby przeszkadzać w zbieraniu dowodów, a także próbować ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości. Komitet Śledczy FR nie wyklucza jednak, że w miarę wyjaśniania, jaką rolę w wydarzeniach na Morzu Barentsa odegrali poszczególnie członkowie załogi "Arctic Sunrise", środek zapobiegawczy w stosunku do części z nich może zostać zmieniony na łagodniejszy.