Riabkow powiedział to w wywiadzie dla dziennika "Kommiersant", poświęconym obecnemu kryzysowi w relacjach między Federacją Rosyjską i Stanami Zjednoczonymi. Wiceszef rosyjskiego MSZ zauważył, że USA coraz szerzej stosują sankcje, w tym ograniczające obsługę bankową działalności gospodarczej. - Jest to nowa ofensywna, wręcz strategiczna broń USA na arenie międzynarodowej - ocenił Riabkow. Dyplomata oznajmił, że ze strony Moskwy nie będzie lustrzanej odpowiedzi na kroki Waszyngtonu. - Nie zrobimy tego, jednak będziemy zmuszeni szukać antidotum. Na broń ofensywną musi się znaleźć broń defensywna - powiedział. Riabkow zwrócił uwagę, że Stany Zjednoczone zamroziły szereg korzystnych dla obu stron projektów, w tym w sferze energetyki, gospodarki, ochrony zdrowia i walki z narkotykami. Podkreślił, że Rosja z własnej inicjatywy nie zburzy żadnego elementu stosunków z USA. - Nie chcemy iść drogą Stanów Zjednoczonych - zaznaczył. Wiceminister oświadczył, że jego kraj z wiarygodnych źródeł wie, iż administracja USA wywierała presję na swoich sojuszników i przedsiębiorców, by nie uczestniczyli na należytym szczeblu w ważnych dla Rosji forach i przedsięwzięciach. - Jest to destrukcyjna linia. Żadnego wpływu na naszą politykę nie wywiera. Jednak zapędza relacje między Moskwą i Waszyngtonem w ślepą uliczkę - oznajmił. Riabkow wyznał, że nigdy nie przypuszczał, że kwestie handlu, inwestycji i dostępu do rynków tak łatwo mogą paść ofiarą geopolityki. - Przy czym inicjatorem takich posunięć jest rząd kraju, który na sztandarach swojego gospodarczego wzrostu i potęgi wypisał, że rynek decyduje o wszystkim i że należy go regulować w minimalnym stopniu - wskazał. - A teraz rynek przekształca się w instrument polityki zagranicznej. Coraz szerzej stosowane są zabronione chwyty, nie mające nic wspólnego z interesami rynku i gospodarczej efektywności. Wszystko to podporządkowane jest czysto geopolitycznemu zadaniu powstrzymywania kraju lub krajów, które z powodu swojej polityki zagranicznej (lub z innych powodów) nie podobają się USA - oświadczył. Wiceszef MSZ Rosji dodał, że "są to chwyty z przeszłości, dalekiej przeszłości".