"Przedstawiciele administracji Białego Domu i Pentagonu (...) częstują nas teraz zapewnieniami, iż Stany Zjednoczone i Sojusz nie mają planów ani zamiarów rozmieszczania przyszłych systemów o takim zasięgu na lądzie w Europie. Jednak to, co dzieje się z Aktem Stanowiącym Rosja-NATO, w którym zapisano formułę, że Sojusz nie ma planów, zamiarów ani powodów rozmieszczać znaczących sił w pobliżu granic rosyjskich, na terytorium nowych państw, demonstruje, że wszystko to z łatwością się zmienia" - powiedział Riabkow. Wezwał, aby "przygotowywać się na najgorszy scenariusz", ponieważ "planów nie ma, ale w przypadku wyrzutni rakietowych Mk-41 stało się to już rzeczywistością". Riabkow, przemawiając w parlamencie, przekonywał, że "zamiary NATO jak były agresywne, tak i pozostały". "Jeśli dojdzie do realnego rozmieszczania na lądzie takich systemów, to sytuacja nie tylko po prostu się skomplikuje, a krańcowo się zaostrzy. Możemy okazać się w sytuacji kryzysu rakietowego zbliżonego do kubańskiego" - oznajmił wiceminister podczas wystąpienia w Radzie Federacji, wyższej izbie parlamentu Rosji. Zawieszono porozumienie Niższa izba parlamentu, Duma Państwowa, przyjęła w minioną środę ustawę o wstrzymaniu udziału Rosji w układzie INF o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu, zawartym w 1987 roku między ZSRR i USA. Wcześniej odpowiedni dekret w sprawie zawieszenia układu wydał prezydent Władimir Putin. Rosja powołuje się przy tym na decyzję Stanów Zjednoczonych, które wcześniej zawiesiły przestrzeganie dwustronnego porozumienia, argumentując, że Rosja narusza go, rozmieszczając pociski 9M729 o zasięgu niedozwolonym przez INF. Rosja temu zaprzecza. Moskwa twierdzi ponadto, że rozmieszczane przez USA w Europie elementy systemu obrony przeciwrakietowej z wyrzutniami Mk-41 pozwalają na użycie pocisków średniego zasięgu Tomahawk i innych rodzajów broni ofensywnej. Riabkow przypomniał w poniedziałek, że INF przestanie obowiązywać 2 sierpnia br. Rozmieszczenie radzieckich pocisków rakietowych na Kubie doprowadziło w październiku 1962 roku do konfrontacji między Moskwą i Waszyngtonem. Świat znalazł się o krok od wojny jądrowej, ale uratował go kompromis - Moskwa wycofała rakiety z Kuby, a prezydent USA John F. Kennedy zobowiązał się nie ponawiać prób inwazji na Kubę i wycofał z Turcji wymierzone w ZSRR amerykańskie rakiety z głowicami atomowymi.