- USA wykorzystały wojnę na Kaukazie jako pretekst do narzucenia Europie tarczy antyrakietowej, do wprowadzenia okrętów na Morze Czarne, ale Rosja nie wycofa się z Kaukazu - grzmiał Miedwiediew. Takich butnych słów padło więcej, że Moskwa wyjdzie rozbuduje armię i flotę, a także odpowie na tarczę. Odpowiedzią na amerykańska instalację ma być rozmieszczenie w obwodzie kaliningradzkim systemów rakietowych Iskander. Miedwiediew zapowiedział również, że z terytorium enklawy środkami radiolokacyjnymi Rosja będzie głuszyła amerykańskie obiekty. - Do neutralizowania wykorzystywana będzie także marynarka wojenna Rosji - zaznaczył. Mówiąc o kryzysie, zaznaczył, że należy szybko podjąć odpowiednie reformy: Lekcje wynikające z kryzysów 2008 r. pokazały wszystkim odpowiedzialnym narodom, że należy działać, szybko reformować system polityczny i ekonomiczny. Oświadczył, że uczyni wszystko, aby świat stał się sprawiedliwszy i bezpieczniejszy. Wierzę, że tak się stanie, gdyż nasz kraj jest silny - gospodarczo i politycznie. Rosja długo oczekiwała na pierwsze orędzie Dmitrija Miedwiediewa. Datę przemówienia przesuwano wielokrotnie. Ostatecznie zdecydowano, że rosyjski przywódca przemówi do narodu tuż po zakończeniu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Przemówienie Dmitrija Miedwiediewa miało niezwykłą oprawę. Było wzorowane na mowach monarchów czy carów. Na Kremlu w słowa prezydenta wsłuchiwało się około tysiąca osób, m.in. deputowani, senatorzy, członkowie rządu, członkowie prezydenckiej administracji, prezesi sądów, dowódcy wojskowi, przywódcy religijni i przedstawiciele mediów. Orędzie transmitowały wszystkie najważniejsze rosyjskie stacje radiowe i telewizyjne.