- Wychodzimy z założenia, że porozumienie o partnerstwie potrzebne jest Rosji w takim samym stopniu, jak samej UE. Dlatego Unia Europejska powinna się zdecydować, czy jest gotowa prowadzić rozmowy z Rosją czy nie - powiedział nie wymieniony z nazwiska przedstawiciel MSZ Rosji, którego cytuje agencja ITAR-TASS. Także szef Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Rosji, Konstantin Kosaczow odniósł się w czwartek do słów polskiego prezydenta. - Nie powiedzie się próba wykorzystywania przez Polskę swych możliwości w UE jak tarana - oświadczył Kosaczow. Jak dodał, nie ma "podstaw prawnych do wiązania kwestii stosunków Rosja-UE ze stosunkami między Rosją i NATO". Zapytany, czy Polska, która zablokowała rozmowy UE-Rosja w 2006 roku z powodu rozwiązanego teraz sporu handlowego, wycofa weto, żeby uspokoić Moskwę i nowego rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, powiedział w wywiadzie dla agencji Reutera: "Z pewnością powinniśmy rozmawiać, z pewnością powinniśmy budować atmosferę, w której nieufność jest zredukowana. Ale czy rozmowy strategiczne (UE-Rosja) mogą zostać odblokowane w bliskiej przyszłości, to inna sprawa. Najpierw chciałbym wiedzieć jak ma zostać rozwiązana sprawa MAP (Planu Działań na Rzecz Członkostwa w NATO) dla Ukrainy i Gruzji". Rosyjskie media zinterpretowały tę wypowiedź jako podtrzymanie przez Warszawę weta (radio Echo Moskwy), a nawet - ponowienie przez Polskę ultimatum (portal internetowy strana.ru). Natomiast agencja Rosbałt oceniła, że "Kaczyński znów stanął między Rosją a Unią Europejską". Dzisiaj w Helsinkach Lech Kaczyński zaprzeczył, jakoby w środowym wywiadzie dla Reutersa wiązał sprawę MAP (Plan Działań na rzecz Członkostwa w NATO) dla Gruzji i Ukrainy z rozmowami UE na temat umowy o partnerstwie i współpracy z Rosją.