Sprawa ciągnie się od prawie pięciu lat. Rosjanie zamknęli Zalew Wiślany przed polskim statkami w czerwcu 2004 roku. Jego otwarcie to bardzo dobra wiadomość dla portów i armatorów. Po latach kompletnego zastoju jest więc szansa na ożywienie portu w Elblągu, który na blokadzie stracił miliony złotych. To pieniądze, które zarobiłby tylko na opłatach portowych od statków pasażerskich i barek pływających na linii Elbląg - Kaliningrad. Skorzystają na tym też trójmiejskie przedsiębiorstwa z branży morskiej, które już przygotowują się do obsługi nowych linii żeglugowych. Najważniejszym ustaleniem jest wstępna zgoda Moskwy na udrożnienie żeglugi po Zalewie Wiślanym. Wg resortu infrastruktury, już w tym sezonie żeglugowym popłyną statki pasażerskie i handlowe pomiędzy Elblągiem a Królewcem. W obsłudze tych linii i eksploatacji terminalu elbląskiego portu wezmą udział głównie firmy z Trójmiasta. Zalew Wiślany liczy sobie 838 km kw. powierzchni (w tym w granicach Polski 328 km kw.), odcięty jest od Zatoki Gdańskiej przez Mierzeję Wiślaną. Przez Zalew przebiega granica państwowa Polski i Rosji, z Zatoką Gdańską łączy się przez Cieśninę Pilawską. Trzy lata temu ogłoszono, że będzie przekop przez Mierzeję Wiślaną, by uniezależnić się od "humorów" Rosji, ale do dziś nie wbito w ziemię nawet łopaty. Szacowany koszt przedsięwzięcia wyniesie 60-80 mln euro.