Po rozmowach z prezydentem Władimirem Putinem Hollande spotkał się w czwartek w Moskwie z piątką działaczy ruchu obrony praw człowieka. Podczas spotkania "mówiłam, że niezbędne jest, by Europa podjęła kroki na wzór ustawy Magnitskiego" - poinformowała przewodnicząca Akcji Obywatelskiej Swietłana Gannuszkina. Te przyjęte przez amerykański Kongres przepisy zabraniają m.in. wjazdu do USA przedstawicielom rosyjskich władz związanym ze śmiercią w więzieniu w 2009 roku adwokata Siergieja Magnitskiego i łamaniem praw człowieka. W odpowiedzi Rosja uchwaliła przepisy zabraniające adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów. Według opozycyjnej dziennikarki Jewgieniji Albac Hollande uchylał się od komentarzy na temat ustawy Magnitskiego. "Trzy razy pytałam się, co sądzi o tej ustawie i trzy razy unikał odpowiedzi" - wyjaśniła. "Mieliśmy wrażenie, że spotkanie zostało zorganizowane po to, aby francuskie media i obrońcy praw człowieka nie winili Hollande'a za ciszę wokół kwestii przestrzegania praw człowieka w Rosji" - oceniła Albac. Rano, w wywiadzie dla rosyjskiej stacji radiowej Echo Moskwy, Hollande powiedział, że Francja nie przyjmuje prawa "wymierzonego w konkretny kraj". Dodał, że będzie rozmawiał z Putinem na temat praw człowieka, ale nie w sposób, który mógłby zostać odebrany jako prowokacja. Na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Rosji nie chciał szczegółowo omawiać tego problemu.