Komentując uroczystości, które odbyły się 1 września, Zacharowa powiedziała, że były one "jaskrawym przykładem pisania historii na nowo", które "zaszło za daleko" i "przekształciło się w jakiś światowy, globalny obskurantyzm". Rzeczniczka wyraziła ocenę, że "koncepcja obchodów sformułowana była w przemówieniu prezydenta Polski Andrzeja Dudy". Według jej słów "oświadczył on, że II wojna światowa w sensie politycznym zakończyła się w 1989 roku, wraz z osłabieniem i zejściem ze sceny politycznej Związku Radzieckiego". Zacharowa zapytała, "gdzie jest ta grupa historyków, która pod tym by się podpisała". Przedstawicielka rosyjskiego MSZ dodała następnie, że Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze został "powołany z inicjatywy Związku Radzieckiego". Trybunał - kontynuowała - "wyraźnie określił ramy chronologiczne" wojny, a także "określił krąg osób odpowiedzialnych" za ten konflikt. "To najwyższe władze III Rzeszy, krajów Osi i wszystkich tych, kogo teraz, jak i wcześniej, nazywamy kolaboracjonistami i wspólnikami" - oznajmiła. Dodała następnie: "Wszelkie interpretacje i koncepcje pseudonaukowe, w tym oświadczenia o jakiejś odpowiedzialności, którą należałoby jeszcze zrewidować, o równej odpowiedzialności, o walce dwóch reżimów totalitarnych, o dwóch okupacjach Europy Wschodniej - to wszystko, co obficie brzmiało w Warszawie, nie ma żadnych podstaw prawnych i historycznych". "Wszelkie próby rewidowania rezultatów II wojny światowej, pisania jej na nowo, w tym również zapominając o dokumentach końcowych lub je przeinaczając, wysyłania post factum na ławę oskarżonych kogoś jeszcze, kogo tam nie było oprócz zbrodniarzy nazistowskich - to wszystko będziemy bezwzględnie przerywać, dlatego, że jest to zbrodnia przeciwko historii światowej" - powiedziała Zacharowa. Komentarz do słów Błaszczaka Zacharowa odniosła się też do słów ministra obrony Mariusza Błaszczaka na temat reparacji wojennych. Nie cytowała jednak jego wypowiedzi, a powiedziała, iż mówił on "o odpowiedzialności Moskwy za nieotrzymane przez Polskę reparacje od Niemiec". Rzeczniczka powiedziała, że rząd polski, który przyjął deklarację z 1953 roku o zrzeczeniu się reparacji był "prawomocny" i "uznawany przez wspólnotę międzynarodową", reprezentującym Polskę w ONZ. Zadała pytanie, czy "teraz w Polsce sądzi się inaczej" i oznajmiła, że jeśli teraz w Polsce "uważa się jakoś inaczej, to należy najpierw zorientować się we własnej historii". "Zanim składać takie deklaracje, trzeba pomyśleć także o następstwach prawnych. Przypomnę, że dzięki wielu wysiłkom dyplomatycznym Związku Radzieckiego (...) w rezultacie wojny Polsce przypadło 25 proc. terytorium Niemiec w granicach z 1937 roku" - oświadczyła Zacharowa. Rzeczniczka MSZ Rosji powiedziała także, że "w odróżnieniu od partnerów zachodnich" Rosja ceni "wkład wszystkich państw i narodów w walkę z hitleryzmem" i nie podejmuje "prób rozdzielania zwycięstwa, na bazie konfrontacji, na własne i cudze". Z Moskwy Anna Wróbel