"Uważamy, że wskazane jest bardziej powściągliwym podejście i nie wydaje nam się możliwym przyjęcie pochopnych wniosków o tym, co wydarzyło się w prowincji Idlib w Syrii" - oświadczył przedstawiciel Rosji. "To był przerażający rozwój wypadków, bardzo niebezpieczna i potworna zbrodnia" - powiedział Pieskow o ataku chemicznym na miejscowość Chan Szajchun, w którym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci. "Nikt nie był w stanie zdobyć zweryfikowanych i prawdziwych informacji. Jakiekolwiek dane posiadane przez Amerykanów czy innych naszych kolegów nie mogły opierać się na obiektywnych materiałach czy dowodach" - dodał rzecznik Kremla. Stany Zjednoczone, jak również Turcja, oskarżają o atak chemiczny reżim Baszara al-Asada. Tymczasem Rosja, sojusznik syryjskiego prezydenta, przekonuje, że bomby zrzucone przez syryjskie samoloty uderzyły w skład broni chemicznej należącej do rebeliantów.