Komentując uznanie przez Moskwę niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, Lindner ocenił, że od chwili eskalacji konfliktu rosyjsko-gruzińskiego "prawie nic już nie jest zaskoczeniem" - także wtorkowa decyzja prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Zdaniem eksperta, krok Moskwy jest "spóźnioną odpowiedzią na uznanie przez Zachód niepodległości Kosowa". - Dotychczas Rosjanie unikali uznania zbuntowanych republik poza swym terytorium, by nie dawać pretekstu separatystycznym ruchom w samej Rosji. Obecnie jednak potencjał secesjonistów na jej terytorium jest bardzo niewielki. W Czeczenii opór przeciwko władzy centralnej został w dużym stopniu wyeliminowany. Dlatego Moskwa pozwoliła sobie na uznanie Abchazji i Osetii Płd. - powiedział Lindner. Jego zdaniem Unia Europejska musi obecnie znaleźć wspólny język w sprawie stosunków z Rosją, ale jednocześnie "nie może pozwolić sobie na izolację Rosji". - Moskwa działa w tej chwili na krawędzi międzynarodowej izolacji, co wcale nie jest dla niej korzystne - ocenił. - Rosja i UE powinny zrozumieć, że bez siebie nawzajem nie mają przyszłości - dodał.