W niewielkiej hucie znajdującej się na terenie elektrowni atomowej doszło do rozerwania pieca służącego do przetapiania metalu. Nieznacznie został uszkodzony budynek, w którym stał piec. Trzech robotników zostało ciężko poparzonych. Później jeden z nich - 33-letni robotnik Jurij Łameko - zmarł. Ranni zostali hospitalizowani. Zdaniem władz, incydent w żaden sposób nie wpłynął na stan samej elektrowni. Co więcej reaktor położony najbliżej huty jest od zeszłego roku wyłączony, ponieważ trwa tam kapitalny remont. Posłuchaj relacji korespondenta RMF: Nie ma także skażenia radioaktywnego po wybuchu - tak przynajmniej twierdzą rosyjskie władze. Jak uspokaja ponadto ministerstwo obrony cywilnej, o incydencie mówiono już wczoraj; ponieważ do zdarzenia doszło około godziny pierwszej w nocy. - Również czujniki radiacji rozmieszczone w północnej Polsce nie wykazują żadnego skażenia - uspokaja Krzysztof Łaźny z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Białymstoku. Centrum ma tez kontakt z Państwową Agencją Atomistyki, która również nie odnotowała choćby śladowego wzrostu poziomu radiacji. Ale jak podkreślił wiceprezes Państwowej Agencji Atomistyki, Witold Łada, jeżeli nawet w okolicach Petersburga doszło do jakiegoś skażenia czy wycieku radioaktywnego, to nasze urządzenia pomiarowe nic jeszcze nie mogłyby wykryć. Posłuchaj: Agencja jest częścią europejskiego systemu monitoringu radiacji - jeśli jeden z partnerów odnotuje skażenie, wszyscy są o tym błyskawicznie informowani. Posłuchaj relacji reportera RMF: Elektrownia pod Petersburgiem wyposażona jest w reaktory takiego samego typu jak w Czarnobylu. Położona jest 80 kilometrów na południowy-zachód od Petersburga miejscowości Sosnowyj Bor na brzegu zatoki Fińskiej. Według pozarosyjskich źródeł - w tym Nuclear Age Peace Foundation - nie jest to pierwszy wypadek w tej siłowni - w wyniku awarii, do jakiej doszło w elektrowni jądrowej w Sosnowym Borze w marcu 1992 r., do powietrza przedostały się opary radioaktywne. Siłownia jest głównym źródłem energii dla Petersburga. W mieście nie ogłoszono żadnego alarmu, a większość pytanych przez korespondenta RMF mieszkańców nic nie wie o wybuchu.