- Nawigator samolotu był w stanie upojenia alkoholowego - powiedział Markin w rosyjskiej telewizji. Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) poinformował z kolei w poniedziałek, że przyczyną katastrofy Tu-134 były nieprawidłowe działania załogi samolotu, która w złych warunkach atmosferycznych powinna była wypełnić polecenie odejścia na drugi krąg, wydane przez kontrolera lotu. MAK potwierdził też, że nawigator, któremu pierwszy pilot przekazał podczas lotu część swych uprawnień, był pijany. Nie sprecyzowano, ile promili alkoholu miał we krwi nawigator, który zginął w katastrofie. Rosyjskie portale informacyjne już w czerwcu przekonywały, że nawigator samolotu był pijany. Wersji tej nie potwierdzał jednak Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej badający przyczyny katastrofy. Według portalu "Life - News" - nawigator Aman Atajew był trzeźwy tuż przed wylotem z Moskwy. Na lotnisku Domodiedowo przeprowadzono badania alkotestem wszystkich członków załogi Tupolewa. Świadczy to o tym, że nawigator musiał pić alkohol w trakcie lotu. Według portalu, 50-letni pilot miał we krwi około 1 promila alkoholu. Lecący z Moskwy Tu-134 linii lotniczych RusAir runął w pobliżu miejscowości Biesowiec, w odległości zaledwie około 700 metrów od lotniska w Pietrozawodsku. Po wypadku na podstawie decyzji ministra transportu Igora Lewitina Rosja zdecydowała się wycofać z użytku samoloty Tu-134. Nie stało się to jednak od razu. Będą wycofywane stopniowo, apo wylataniu dopuszczalnej liczby godzin ich tak zwane resursy nie będą przedłużane. W czerwcu na wyposażeniu rosyjskich spółek lotniczych było jeszcze 179 takich maszyn, z których 90 miało zgodę na latanie. Kilka miesięcy wcześniej podobne decyzje zostały wydane w stosunku do samolotów typu Tu-154.