Rzecznik pokreślił, że Moskwa uznaje uzależnienie zniesienia sankcji nałożonych przez USA na Rosję od wycofania rosyjskich sił ze wschodniej Ukrainy za niewłaściwe. "Wielokrotnie powtarzaliśmy, że Rosja nie jest obecna na terytorium Donbasu" - powiedział Pieskow. "Dlatego też uznajemy takie oświadczenia za niewłaściwe i niesłuszne" - dodał. Rzecznik Kremla oznajmił, że Rosja liczy na to, że przy podejmowaniu decyzji o dostarczeniu stronie ukraińskiej śmiercionośnej broni Waszyngton weźmie pod uwagę fakt, że na Ukrainie trwa wojna domowa. Pieskow oświadczył też, że Kreml nie wyklucza spotkania prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i Donalda Trumpa podczas szczytu G20 w lipcu w Hamburgu, lecz "żadne szczegóły nie zostały jeszcze ustalone". Stany Zjednoczone ogłosiły we wtorek rozszerzenie na kolejnych 38 osób i firm sankcji nałożonych na Rosję. Zaznaczono, że "amerykańskie sankcje na Rosję związane z sytuacją na wschodniej Ukrainie pozostaną w mocy, aż Rosja wywiąże się ze swoich zobowiązań wynikających z porozumień mińskich". Z kolei sankcje związane z aneksją Krymu nie zostaną uchylone - napisano - "dopóki Rosja nie zakończy okupacji półwyspu".