"Ministerstwo spraw zagranicznych będzie w dalszym ciągu bronić na arenie międzynarodowej praw swoich rodaków, reagując w sposób zdecydowany i bezkompromisowy na ich naruszanie" - głosi zamieszczony komunikat. Resort ocenił wcześniej, że "odbywające się na wielką skalę naruszanie praw człowieka" na Ukrainie jest powodem do niepokoju. Agencja Reutera zauważa, że komunikat rosyjskiej dyplomacji został zamieszczony w czasie, gdy rośnie napięcie na Krymie - należącym do Ukrainy, lecz zamieszkanym w większości przez ludność rosyjską. Zdaniem nowych władz Ukrainy, wyłonionych po kilkumiesięcznych protestach antyrządowych i odsunięciu od władzy prezydenta Wiktora Janukowycza, sytuację na Krymie zaognia Rosja, która podgrzewa nastroje separatystyczne wśród mieszkającej na Półwyspie Krymskim ludności rosyjskiej. Według rosyjskich danych około 60 proc. z 2 mln mieszkańców Krymu to Rosjanie, około 25 proc. - Ukraińcy i około 12 proc. - krymscy Tatarzy. Ci ostatni występują przeciwko separatystycznym tendencjom, zachowując lojalność wobec władz w Kijowie. Na Krymie na mocy umowy między rządami Rosji i Ukrainy stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska. Jej główną bazą jest Sewastopol.