Sankcje Unii Europejskiej "uziemiły" dotowaną przez rosyjski rząd linię lotniczą "Dobroliot". Spółka została powołana do życia 10 czerwca, a jej głównym zadaniem było wożenie turystów na Krym. Europejscy politycy uznali, że w ten sposób "Dobroliot" wpisał się w proces integracji anektowanego półwyspu z Rosją. W odwecie Moskwa może ograniczyć, albo nawet całkowicie zamknąć przestrzeń powietrzną, dla unijnych samolotów przelatujących nad Syberią. To najkrótsza, a w wielu przypadkach jedyna do przyjęcia możliwość przelotu z Europy do Azji. O sprawie napisała gazeta "Wiedomosti", według której rozmowy na ten temat trwają już między resortami transportu i spraw zagranicznych. Służby prasowe obu ministerstw odmówiły komentarza w tej sprawie. Rzeczniczka rządu Natalia Timakowa poinformowała, że do gabinetu premiera nie wpłynęły żadne dokumenty, dotyczące tej kwestii. Natomiast rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że nic na ten temat nie wie, ale w jego opinii loty nad Syberią przynoszą duże korzyści finansowe Rosji. "Trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw, żeby nie zrobić takiego błędu jak Europejczycy i Amerykanie, i nie uderzyć się samemu młotkiem po głowie" - dodał Pieskow. Rosja w odpowiedzi na zachodnie sankcje wprowadziła już embargo na polskie owoce i warzywa. Rozważana jest także możliwość ograniczenia importu towarów z Grecji i Litwy oraz USA. Rosyjskie służby nie wykluczają, że embargiem mogą zostać dotknięte wszystkie kraje Unii Europejskiej.