Brytyjski dziennik podaje, że w Moskwie zaczęły krążyć pogłoski, iż Kreml polecił rosyjskim firmom naftowym przygotowanie się na ograniczenie dostaw ropy płynącej rurociągiem "Przyjaźń" do Niemiec i Polski. "Powiedziano im, żeby byli gotowi obciąć dostawy już w poniedziałek" - poinformowało gazetę wysoko postawione źródło z kręgów biznesu. Działanie to - jak pisze "Daily Telegraph" - zbiegłoby się z poniedziałkowym nadzwyczajnym szczytem UE w Brukseli, gdzie przywódcy unijni zamierzają rozważyć nałożenie sankcji na Rosję z powodu konfliktu z Gruzją. Jak zaznacza dziennik, jakikolwiek dowód na to, że Kreml planuje użyć ropy jako broni w celu zastraszenia Zachodu, może zaostrzyć sytuację na światowych rynkach naftowych. "Obcięcie dostaw może spowodować wzrost cen ropy do poziomu 150 dolarów, a nawet 200 dolarów za baryłkę" - pisze gazeta. W opinii dziennika posiadająca 580 mld USD zagranicznych rezerw Rosja najwyraźniej chce ryzykować na arenie międzynarodowej swą reputację wiarygodnego gracza, żeby zaspokoić geostrategiczne ambicje. "Daily Telegraph" przypomina, że Rosja stosowała "środki dyplomatycznego nacisku", ograniczając wielokrotnie w ostatnich latach dostawy ropy i gazu. Przedstawiciel rosyjskiego koncernu naftowego Łukoil - jak podaje brytyjski dziennik - powiedział, że nic nie wie o jakichkolwiek planach zmniejszenia dostaw. Kreml również nie chciał komentować tych doniesień.