- O godzinie 4.18 do dyżurnego portu lotniczego Domodiedowo zadzwonił mężczyzna, który najpierw przedstawił się jako Aleksiej Bażenow, mieszkaniec Moskwy, a potem jako Siergiej Pozdniakow, mieszkaniec Saratowa. Powiedział, że wraz z przyjaciółmi przygotował zamach na lotnisku, do którego dojdzie w poniedziałek o tym samym czasie i miejscu, gdzie doszło do poprzedniego zamachu - poinformowała Agapowa. Na lotnisko przybyły służby operacyjne miasta; zwiadowcy z psami sprawdzili wszystkie pomieszczenia i niczego podejrzanego nie znaleźli. Nie doszło do ewakuacji pasażerów i personelu. Jednak po trzech godzinach "telefoniczny terrorysta" zadzwonił po raz kolejny i tym razem zawiadomił o "zaminowaniu" poczekalni na dworcu Pawieleckim w Moskwie, który, według niego, miał wylecieć w powietrze w poniedziałek pomiędzy 12 a 18. - W trakcie działań operacyjnych milicji i służb specjalnych obwodu saratowskiego ustalono tożsamość mężczyzny, który został zatrzymany w Saratowie - poinformowała rzeczniczka. 24 stycznia w samobójczym wybuchu na Domodiedowie, największym lotnisku w Rosji, zginęło 36 osób, a ponad 180 zostało rannych. W niedzielę alarm bombowy na dworcach kolejowych w Moskwie, wywołany telefoniczną informacją o podłożeniu silnych ładunków wybuchowych, okazał się fałszywy. Milicja sprawdziła wszystkie dziewięć stołecznych dworców i szuka "telefonicznego terrorysty".