"Około pięciu uzbrojonych osób, w tym kilku zamaskowanych, weszło do biura, aby przeprowadzić 'działania śledcze' - powiedział Ilja Barabanow, zastępca redaktora naczelnego tygodnika, cytowany przez agencję RIA-Nowosti. Milicjanci przedstawili nakaz rewizji i przejęcia dokumentów związanych z tekstem "Niewolnicy OMON-u" - napisano na stronie internetowej tygodnika. W styczniu funkcjonariusze jednego z batalionów sił specjalnych milicji (OMON) wysłali list do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, opisujący korupcyjne praktyki w tej elitarnej formacji, której zadaniem jest m.in. tłumienie protestów opozycji. Pod listem podpisało się 10 chorążych i podoficerów. Jego kopie funkcjonariusze wysłali m.in. do MSW Federacji Rosyjskiej, Prokuratury Generalnej FR i szefa Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Moskwie, generała Władimira Kołokolcewa. Ponieważ znikąd nie otrzymali odpowiedzi, o swoich zarzutach wobec zwierzchników opowiedzieli tygodnikowi "New Times/Nowoje Wriemia". Ich relacja ukazała się w jednym z lutowych wydań tego pisma. OMON-owcy z 2. Batalionu skarżyli się, że niekiedy zmuszani są do pracy przez 10-15 dni z rzędu po 17-20 godzin bez obiadu. Dowódca batalionu pułkownik Siergiej Jewtikow domagał się, by na każdego dyżurującego funkcjonariusza codziennie przypadało co najmniej po trzech zatrzymanych. W przeciwnym razie pozbawia premii lub dodatków do pensji. "Jesteście niewolnikami i macie robić, co wam każę" - cytowali OMON-owcy swojego dowódcę. Do poprzedniego przeszukania redakcji "New Times/Nowoje Wriemia" doszło w kwietniu. Potępiła je wtedy organizacja Reporterzy bez Granic. Prokuratura wszczęła wtedy śledztwo przeciwko tygodnikowi, zarzucając mu "oczernianie milicji". Zobacz również: Strach się bać stróżów prawa