Demonstranci przyjęli rezolucję, w której domagają się "dymisji premiera Władimira Putina i gubernatora Kraju Nadmorskiego Siergieja Darkina w związku z brakiem działań zmierzających do poprawy sytuacji ludności podczas kryzysu" - oświadczył szef partii komunistycznej w regionie Władimir Biespałow w radiu Echo Moskwy. Manifestanci żądali obniżenia opłat za wodę, ogrzewanie i elektryczność oraz cen produktów żywnościowych, jak również utworzenia nowych miejsc pracy. Protestowano też przeciwko podatkowi importowemu na samochody. W zeszłym roku rząd, próbując chronić krajowych producentów, podniósł podatek importowy na samochody, ale krok ten sfrustrował część Rosjan, a zwłaszcza mieszkańców dalekiego wschodu Rosji, gdzie wiele samochodów sprowadza się z Japonii. Na plakatach, które mieli zebrani, można było przeczytać napisy: "Nasze dzieci powinny żyć w państwie prawa" oraz "Chcę żyć w wolnej Rosji". Manifestacja odbyła się bez zakłóceń. Władze miejskie wydały na nią zgodę.