Do incydentu miało dojść w piątek przed moskiewskim sądem, gdzie ogłaszano wyrok na trzy członkinie feministycznej grupy punkrockowej Pussy Riot. Według policji Kasparow ugryzł jednego z funkcjonariuszy podczas zatrzymania, gdy policjanci ciągnęli go do furgonetki. Opozycjonista nie przyznaje się do winy. - Złożyłem wyjaśnienia i dołączyłem nagranie wideo (...). Obiecali przekazać je do miejscowego Komitetu Śledczego, który zdecyduje, czy wszczyna śledztwo przeciwko mnie w sprawie domniemanej agresji wobec policjanta - powiedział Kasparow, cytowany przez media po wyjściu z komisariatu policji w centrum Moskwy. - Chcę zobaczyć tego policjanta. Mówienie, że pogryzłem kogoś, to majaczenie - podkreślił. Tymczasem jeden z przedstawicieli stowarzyszenia "Oficerowie Rosji" Anton Cwietkow twierdzi, że dysponuje dowodami przeciwko Kasparowowi. Członkowie Stowarzyszenia, którzy byli obecni w piątek pod gmachem sądu w Moskwie, "wyraźnie widzieli", że Kasparow "ugryzł policjanta" - oznajmił Cwietkow, wyrażając gotowość składania zeznań w sądzie. Zgodnie z rosyjskim prawodawstwem za agresję wobec policjanta grozi kara od grzywny w wysokości 200 tysięcy rubli (ok. 5 tys.euro) do pięciu lat kolonii karnej. "W wielu nagraniach wideo krążących po internecie można zobaczyć, że zostałem zatrzymany przez policjantów w trakcie udzielania wywiadu" - napisał Kasparow w niedzielę wieczorem w komunikacie na swej stronie internetowej. Dodał, że złoży skargę na nielegalne zatrzymanie i przekroczenie uprawnień przez policję. "Wiele nagrań wideo i zdjęcia zaprzeczają oskarżeniom policji, która twierdzi, że napadłem na policjanta i ugryzłem go w rękę" - dodał. "Te oskarżenia są bezpodstawne i w wolnym kraju z niezależną policją byłyby one natychmiast odrzucone" - podkreślił.