Maduro nie podał szczegółów podpisanych umów, podkreślił jednak, że obejmują one "udział rosyjskich firm we wszystkich obszarach strategicznej produkcji" Wenezueli, takich jak wydobycie ropy naftowej, gazu ziemnego i w rolnictwie. Przywódca wenezuelskiego reżimu powiedział także podczas przemówienia w telewizji rządowej, iż dotychczasowa "współpraca techniczno-wojskowa" z Rosją "jest doskonale realizowana". Potwierdził tym samym swoje słowa sprzed kilku dni, gdy mówił, że wizyta Jurija Borisowa posłuży "przypieczętowaniu" porozumienia obu krajów w różnych dziedzinach. Rosja jest jednym z głównych sojuszników Caracas i po Chinach jest drugim co do wielkości eksporterem do Wenezueli. W piątek premier Rosji Dmitrij Miedwiediew podczas wizyty na Kubie ponownie poparł Maduro, którego nie uznaje ok. 50 krajów. Kilkanaście dni temu Maduro był w Moskwie, gdzie spotkał się z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. "Rosja popiera wszystkie legalne organy władzy Wenezueli, w tym urząd prezydenta, a także popiera dialog Nicolasa Maduro z przedstawicielami opozycji" - mówił wówczas Putin. Gospodarz Kremla przypomniał także o współpracy wojskowej łączącej oba kraje. Zapewnił, że jest ona "przede wszystkim związana ze zobowiązaniami Rosji dotyczącymi obsługiwania wcześniej zakupionego przez Wenezuelę sprzętu produkcji rosyjskiej". Wenezuela od miesięcy pogrążona jest w głębokim kryzysie politycznym, odkąd w styczniu Maduro po nieuznanych przez opozycję wyborach rozpoczął nową kadencję jako prezydent kraju, a przewodniczący parlamentu i przywódca krajowej opozycji Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem. Uznało go dotychczas 50 krajów, rząd Maduro wspierają zaś m.in. Rosja, Chiny, Kuba, Iran i Turcja. Kryzysowi politycznemu towarzyszy ostry kryzys gospodarczy - wenezuelska waluta nie ma praktycznie żadnej wartości, w sklepach brakuje niemal wszystkich produktów, hiperinflacja szacowana jest przez MFW na 10 mln proc., a według ONZ 7 mln osób, czyli jedna czwarta ludności tego kraju, potrzebuje pomocy humanitarnej.