Dzisiaj upłynął termin, w którym każda ze stron mogła wypowiedzieć ten układ. Ponieważ żadna tego nie uczyniła, dokument zostanie automatycznie przedłużony do 31 marca 2019 roku. Traktat, w którym Rosja uznała integralność terytorialną Ukrainy w jej obecnych granicach, podpisano w Kijowie 31 maja 1997 roku. Układ wszedł w życie 1 kwietnia 1999 roku, po wymianie dokumentów ratyfikacyjnych i zawarciu porozumienia o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej na Krymie. Zgodnie z tekstem dokumentu, traktat jest automatycznie przedłużany na kolejne 10 lat, jeśli na pół roku przed jego wygaśnięciem, czyli do 30 września, żadna ze stron nie poinformuje o zamiarze jego wypowiedzenia. MSZ Ukrainy ogłosiło w poniedziałek, że Kijów chce przedłużenia układu na kolejne 10 lat. W ocenie ukraińskiego resortu spraw zagranicznych umowa między Moskwą a Kijowem powinna obowiązywać nadal, gdyż jest "kamieniem węgielnym" w stosunkach dwustronnych. Wcześniej - 11 września - o zamiarze prolongowania dokumentu poinformowało MSZ Rosji. Wszelako Moskwa nie powstrzymała się wówczas przed oskarżeniem strony ukraińskiej o prowadzenie nieprzyjaznej wobec Rosji polityki. Strona rosyjska wytknęła Kijowowi m.in. poparcie dla Gruzji w czasie jej niedawnego konfliktu z Rosją, w tym zwłaszcza dostarczanie ciężkiej broni gruzińskiej armii, dążenie do integracji z NATO, ciągłe podnoszenie problemu stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie, ograniczanie niektórym rosyjskim politykom możliwości wjazdu na Ukrainę i pisanie od nowa "w antyrosyjskim duchu" wspólnej historii. "Taka polityka oficjalnego Kijowa prowadzi do pogorszenia dwustronnych relacji i wywołuje w Rosji poważne zaniepokojenie" - oświadczyło wtedy rosyjskie MSZ. Kijów nieustannie podkreśla, że Flota Czarnomorska nie może pozostać na ukraińskim terytorium poza przewidziany umowami 2017 rok. Natomiast Moskwa nie ukrywa, że chciałaby, aby jej okręty stacjonowały na Ukrainie również po tym terminie. Prolongowanie traktatu było jednym z tematów spotkania szefów dyplomacji Rosji i Ukrainy, Siergieja Ławrowa i Wołodymyra Ohryzki, w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku, gdzie obaj uczestniczyli w 63. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Według rosyjskich mediów, Moskwa może jednak wkrótce wrócić do tematu układu z Kijowem. "Pierwszy powód pojawi się już w grudniu, gdy szefowie MSZ krajów NATO zbiorą się, by omówić kwestię objęcia Ukrainy planem na rzecz członkostwa w Sojuszu (MAP). W rosyjskim parlamencie i MSZ od dawna otwarcie się mówi, że jest to czerwona linia, po przekroczeniu której stosunki z Kijowem będą budowane na zupełnie innych zasadach" - zauważył dziennik "Kommiersant". "MAP dla Ukrainy będzie wystarczającym powodem do powrotu do dyskusji o wypowiedzeniu traktatu" - dopowiedział politolog Konstantin Zatulin, wiceprzewodniczący parlamentarnej Komisji ds. Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) i zarazem jeden z tych polityków, którzy mają problemy z przekraczaniem rosyjsko- ukraińskiej granicy.