Poinformował o tym w sobotę szef regionalnej delegacji Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) w Federacji Rosyjskiej, na Ukrainie, Białorusi i w Mołdawii Pascal Cuttat. - Dzisiaj odbyły się negocjacje z udziałem przedstawicieli służb celnych i granicznych Rosji oraz Ukrainy, a także MKCK. Uzgodniliśmy techniczne warunki przekroczenia granicy - przekazał Cuttat dziennikarzom w Doniecku, w obwodzie rostowskim na południu Rosji. - Obydwa rządy porozumiały się w sprawie sposobów przeprowadzania kontroli konwoju - powiedział. Przedstawiciel MKCK wyjaśnił, że ustalono między innymi, iż w każdej ciężarówce będzie pracownik Czerwonego Krzyża. Według Cuttata porozumiano się wstępnie, że reprezentanci MKCK dokonają inspekcji ładunku na terytorium Rosji. Cuttat oznajmił, że władze w Kijowie muszą jeszcze uznać ładunek za pomoc humanitarną i zezwolić na wjazd kolumny samochodów na ukraińskie terytorium. Poinformował też, że Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża czeka na "gwarancje bezpieczeństwa" dla transportu po przekroczeniu granicy z Ukrainą. - Sprawa bezpieczeństwa naszych pracowników jest najważniejsza. Powinny je gwarantować obie strony. Jak dotąd problem ten nie został rozwiązany - oświadczył. Około 290 rosyjskich ciężarówek, wiozących - według Moskwy - 1800 ton pomocy humanitarnej dla wschodniej Ukrainy, przebywa od czwartku w Kamieńsku Szachtyńskim, około 30 km od przejścia granicznego Donieck-Izwarino, oczekując na uregulowanie formalności związanych z wjazdem konwoju na terytorium Ukrainy.