Ławrow powiedział to w Moskwie po rozmowach z Muratem Dżiojewem, szefem MSZ Osetii Południowej - zbuntowanej republiki, która przy poparciu Rosji oderwała się od Gruzji i jednostronnie proklamowała niepodległość. Federacja Rosyjska jest jedynym państwem - nie licząc egzotycznej Nikaragui - które uznało niezawisłość tej gruzińskiej prowincji. Szef rosyjskiej dyplomacji wyraził zaniepokojenie z powodu tego, że - jak to ujął - gruzińskie władze i niektórzy partnerzy Gruzji znów mówią o konieczności przezbrojenia gruzińskiej armii. - Nas to niepokoi, ponieważ wiemy, w jaki sposób obecny gruziński reżim wykorzystuje broń. Dlatego poczyniliśmy kroki - w formie dekretu prezydenta -zakazujące wszelkich dostaw broni lub produkcji o podwójnym przeznaczeniu do Gruzji z terytorium Federacji Rosyjskiej - wskazał Ławrow. Rosyjski minister dodał, że strona rosyjska będzie też "wyciągać wnioski z tego, jak postępują inne kraje w tej sferze swoich stosunków z Gruzją". - Jeśli będą one kontynuowały dostawy ofensywnych broni do Gruzji, ignorując to, w jaki sposób taka broń była wykorzystywana w sierpniu (2008 roku), to wyciągniemy z tego wnioski w naszych relacjach z tymi państwami - wyjaśnił Ławrow. W poniedziałek prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wydał dekret, nakazujący rządowi wprowadzanie sankcji gospodarczych przeciwko krajom, eksportującym broń do Gruzji. Dekret ma obowiązywać do 1 grudnia 2011 roku. Dokument grozi zastosowaniem "specjalnych posunięć gospodarczych" wobec państw, ich podmiotów gospodarczych i obywateli oraz bezpaństwowców, dostarczających broń i sprzęt wojskowy do Gruzji; grozi również zerwaniem współpracy wojskowo-technicznej z krajami lub zagranicznymi firmami, przekazującymi Gruzji broń lub sprzęt wojskowy wyprodukowany w Rosji albo ZSRR. Według rosyjskich mediów, przed zeszłoroczną wojną o Osetię Południową broń do Gruzji dostarczało ok. 15 krajów, w tym USA, Ukraina, Izrael, Czechy, Węgry i Polska. W ocenie cytowanego przez agencję RIA-Nowosti analityka wojskowego Rusłana Puchowa, dekret Miedwiediewa stanowi ostrzeżenie dla Ukrainy, a także innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. - Jest to środek nacisku i ostrzeżenie dla państw, które w pogoni za pieniądzem lub z powodów rusofobii gotowe są dzisiaj, pół roku po sierpniowych wydarzeniach w Osetii Południowej, dostarczać do Gruzji broń i sprzęt wojskowy - powiedział Puchow. Jego zdaniem, "dotyczy to przede wszystkim Polski, Czech, Bułgarii, Bośni, a także Ukrainy, które były głównymi dostawcami broni dla reżimu Micheila Saakaszwilego przed agresją".