28 stycznia w Brukseli odbędzie się szczyt UE-Rosja. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapowiedział w grudniu, że jednym z tematów rozmów z prezydentem Władimirem Putinem będą rosyjskie naciski na Ukrainę, które miały na celu zniechęcić ten kraj do zbliżenia z UE. W listopadzie Ukraina wstrzymała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią."Czy Rosja gotowa jest rozmawiać na szczycie o Ukrainie? Oczywiście. Jestem przekonany, że prezydent Putin będzie gotowy na dyskusję na każdy temat, który będzie interesować przewodniczących: Van Rompuya i (szefa KE Jose) Barroso" - powiedział Czyżow w trakcie dyskusji zorganizowanej przez brukselski think tank European Policy Centre. Odrzucił on jednocześnie zarzuty, że Rosja próbowała wpływać na decyzję Ukrainy, dotyczącą stowarzyszenia z UE. "Jeśli chodzi o ingerowanie (w sprawy Ukrainy - PAP) to przecież nie rosyjski minister spraw zagranicznych zachęcał ukraińską opozycję do demonstrowania. Robili to jego koledzy z UE, w tym (szefowa unijnej dyplomacji) Catherine Ashton, a także niektórzy przedstawiciele +zza wielkiej wody+, którzy rozdawali demonstrantom croissanty" - powiedział Czyżow, nawiązując m.in. do grudniowej wizyty w Kijowie przedstawicielki Departamentu Stanu USA Victorii Nuland. Spotykając się z prounijnymi demonstrantami faktycznie częstowała ich ona ciastkami i bułkami. Według Czyżowa większość ukraińskich zwolenników stowarzyszenia z UE nie zdaje sobie sprawy z treści umowy stowarzyszeniowej, która nie zawiera obietnicy przystąpienia do UE. "Niektórzy byli przekonani, że z dnia na dzień będą mogli pojechać bez wizy do UE, pracować tam i mieszkać. Inni liczyli, że Unia otworzy walizkę z pieniędzmi - powiedział. - Rosyjska polityka w tej sprawie (...) była jedynie próbą obiektywnego pokazania, co zamierzają podpisać". Zdaniem rosyjskiego dyplomaty wyniki szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, gdzie wbrew planom nie doszło do podpisania umowy stowarzyszeniowej między UE a Ukrainą, "uwidoczniły potrzebę budowy trwałych politycznych i gospodarczych mostów w regionie wspólnego sąsiedztwa UE i Rosji". "Zamiast narzucać krajom tego regionu geopolityczne wybory pomiędzy europejskim a eurazjatyckim przeznaczeniem, powinniśmy szukać sposobów na to, jak harmonizować oba procesy integracji: europejskiej i eurazjatyckiej" - powiedział Czyżow. "Teraz mamy dobrą okazję, by zastanowić się w UE oraz w Rosji, jak dalej postępować. Moim zdaniem najlepszą drogą jest promowanie bezpośrednich powiązań między dwoma strukturami integracyjnymi. To oferta dla UE" - dodał. Ambasador przekonywał także, że Unia Celna, tworzona przez Rosję, Białoruś i Kazachstan, a niebawem kraje kandydujące: Armenię, Kirgistan i Tadżykistan, "nie jest ani geopolitycznym rywalem UE ani też 'Związkiem Sowieckim 2.0', lecz raczej kombinacją naturalnych sił dośrodkowych i odbudowywania tradycyjnych więzi gospodarczych w regionie". Od 1 stycznia 2015 roku na bazie Unii Celnej ma powstać Eurazjatycka Unia Gospodarcza, wzorowana na strukturach integracji europejskiej.