Wręczenie listów uwierzytelniających szefowi państwa, do którego przyjeżdża nowy ambasador to jego najświętszy obowiązek na początku jego urzędowania. Jednak podczas uroczystości na Kremlu wśród ośmiu nowych ambasadorów w Moskwie zabrakło szefa amerykańskiej placówki. Jak napisała jedna z rosyjskich gazet internetowych, zarówno Kreml jak i rosyjski MSZ nie byli w stanie wyjaśnić nieobecności ambasadora USA. Przedstawiciele służby prasowej amerykańskiej ambasady twierdzą, że ich szef, który przyjechał objąć stanowisko zaledwie przed miesiącem, dwa tygodnie temu pojechał na urlop. O tym fakcie byli uprzedzeni rosyjscy dyplomaci - zapewniają Amerykanie. Gazeta pisze jednak, że Kreml może uznać zachowanie ambasadora za obraźliwe i nie przyjąć od niego listów uwierzytelniających. W takim wypadku Waszyngton byłby zmuszony go odwołać.