Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, w czasie gaszenia pożaru śmierć poniosło dwóch wojskowych strażaków, a trzech doznało obrażeń. Usiłowali oni nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia. Łącznie około 20 osób zostało rannych. 10 osób przebywa w szpitalu. Dawydow nie wykluczył, że ludzie, których los pozostaje nieznany, mogli się uratować i w tej chwili przebywają na przykład u krewnych. Wcześniej służby prasowe gubernatora obwodu informowały o uratowaniu 43 wojskowych, których ewakuowano z terenu jednostki Marynarki Wojennej FR, gdzie doszło do tego zdarzenia. Gdy rozpoczęła się kanonada, zdołali się ukryć w schronie przeciwbombowym. W chwili wypadku na terytorium jednostki przebywało też 40 pracowników cywilnych. W dzielnicy Zawołżskiej, gdzie w piątek wydarzyła się ta katastrofa, mieszka 100 tys. ludzi. W bliskim sąsiedztwie jednostki stoją pięciopiętrowe domy mieszkalne. Zobacz wybuch w Uljanowsku: Ludzie w popłochu opuszczali swoje domy. Z zagrożonej strefy wywieziono 3 tys. osób. Ewakuowanych umieszczono w hotelach i szkołach. Na miejsce ściągnięto ponad 70 pojazdów straży pożarnej i wiele karetek pogotowia. W całym tym liczącym 600 tys. mieszkańców mieście nad Wołgą przez kilka godzin słychać było odgłosy wybuchów. Eksplozje następowały jedna po drugiej. Słychać je było z odległości kilkunastu kilometrów. Nad miastem widoczna była wielka łuna od pożaru. Wieczorem intensywność wybuchów zmalała. Gubernator obwodu uljanowskiego Siergiej Morozow ogłosił, że "eksplozji i ognia jest znacznie mniej, co nie znaczy, że wszystko się już zakończyło". W jego ocenie walka z żywiołem potrwa co najmniej do rana. W niektórych rejonach Uljanowska nie działają telefony. Odcięto też gaz i prąd. Pożar wybuchł około 15.30-15.40 czasu moskiewskiego (13.30-13.40 czasu polskiego). Ministerstwo Obrony poinformowało, że nastąpiło to w czasie utylizacji amunicji. - Początkowo myśleliśmy, że to trzęsienie ziemi. Wkrótce zaczęły się jednak pojedyńcze eksplozje - przytoczyła agencja RIA-Nowosti relację kobiety, mieszkającej w pobliżu jednostki. Radio Echo Moskwy podało, że niedaleko od płonących składów amunicji artyleryjskiej prawdopodobnie usytuowane są składy z chemikaliami. Resort obrony zapewnił, że przechowywano w nich tylko pociski konwencjonalne - żadnych środków chemicznych tam nie było. Także miejscowe władze oznajmiły, iż nie ma niebezpieczeństwa zdetonowania pocisków ze środkami trującymi. Władze Uljanowska apelowały do ludności o nieuleganie panice; zapewniały, że sytuacja jest pod kontrolą. Płonące składy znajdują się w pobliżu tamy. Mieszkańcy obawiali się, że może dojść do jej przerwania i zatopienia części miasta. W domach usytuowanych w pobliżu jednostki wyleciały szyby z okien. Mieszkańcy odczuwali wibracje. Eksperci radzili mieszkańcom Uljanowska, by szczelnie zamknęli okna i zrobili zapasy wody, a także, by bez pilnej potrzeby nie wychodzili na ulice.