Rosyjskie służby specjalne schwytały go przed rokiem. Jak donosi internetowa "Gazeta.ru", głównym oskarżycielem w procesie ma być Władimir Ustinow, rosyjski prokurator generalny. Radujew zasłynął w styczniu 1996 roku, gdy z 300 partyzantami zaatakował miasto Kizljar w Dagestanie. W miejscowym szpitalu wziął zakładników a później wycofywał się do Czeczeni, ścigany przez Rosjan. W czasie rajdu zginęło 78 osób a kilkaset zostało rannych. Kilka tygodni później Radujew wpadł w zasadzkę. Kula z karabinu przeszyła mu głowę, wyrwała nos i wybiła oko. Ogłoszono, że zginął. Jednak Radujew leczył się w zagranicznych klinikach. Rosyjskie władze oskarżają go o zamachy terrorystyczne, zabójstwa i porwania dla okupu. To jeden z większych procesów - dowody zostały zebrane w 130 tomach, przesłuchanych będzie 3 tys. Świadków. Sprawa została przekazana do Sądu Najwyższego, który ma w ciągu kilku najbliższych dni określić w jakim mieście odbędzie się proces. Najprawdopodobniej będzie to Stawropol albo Władykaukaz. ?Gazeta.ru" twierdzi, że Władimir Ustinow, mimo obowiązującego moratorium, może zażądać dla Radujewa kary śmierci.