Podczas ostatniej wizyty Steinmeiera w Moskwie (18 listopada) jego rosyjski partner Siergiej Ławrow "nawiązywał raz po raz do realizmu Niemców i do ich bliskości w stosunku do Moskwy" - pisze autor analizy Christian Neef. Jak twierdzi "Der Spiegel", Ławrow radził podczas tego spotkania niemieckiemu koledze, by "nie dał się omamić krajom w UE, które zakłócają dobre relacje z Rosją". Jego zdaniem Berlin, jeśli chce rozwiązywać międzynarodowe konflikty, jak choćby ten w Naddniestrzu, powinien postawić na bezpośrednie kontakty z Moskwą. Zdaniem Neefa Ławrow wręcz "nadskakiwał" Steinmeierowi, chwaląc "drogiego Franka-Waltera" za podtrzymywanie kontaktów z Moskwą. Z kolei Steinmeier unikał na wspólnej konferencji prasowej wszelkich krytycznych uwag wobec Rosji. Nie zaprotestował nawet wtedy, gdy Ławrow obarczył Zachód rzekomą odpowiedzialnością za zerwanie porozumienia z 21 lutego ws. Ukrainy. "Niemiecki rząd może zaprzeczać do woli - faktem jest, że Moskwa interpretuje ostrożność Steinmeiera jako dystansowanie się od Merkel" - pisze Neef. Narodowo-patriotyczna prasa bulwarowa w Rosji cytuje chętnie Steinmeiera i równocześnie coraz częściej pozwala sobie na krytyczne uwagi wobec pani kanclerz. W Moskwie nikt nie rozumie jej twardego stanowiska. Po jej bardzo krytycznym wobec Rosji przemówieniu w Sydney dwa tygodnie temu sterowane przez rząd rosyjskie media "zmilczały". Jednak gdy Merkel powtórzyła krytyczną ocenę w zeszłą środę w Bundestagu, postawa rosyjskich mediów zmieniła się, a dziennikarze zaczęli propagować teorie spiskowe. Jak pisze "Der Spiegel", rosyjskie media lansują tezę, zgodnie z którą Merkel musi iść na pasku Ameryki, ponieważ w amerykańskich szafach pancernych znajdują się dokumenty wskazujące na jej powiązania ze Stasi. Do tej pory wydawana w Moskwie prasa nie odważała się na takie teorie - zauważa Neef. Rosyjska gazeta rządowa przepowiada wręcz "koniec ery Merkel". Rosja nie wierzy w to, że Europa wytrwa w oporze, dlatego nie chce pójść na żaden kompromis. Moskwa uważa, że w gruncie rzeczy tylko Merkel, Polacy i Bałtowie obstają przy twardej polityce wobec Rosji. "Należy obawiać się, że rosyjska ocena sytuacji jest jak najbardziej realistyczna" - czytamy w "Spieglu". Zdaniem autora celem Rosji jest nadanie terenom opanowanym przez rebeliantów specjalnego statusu i włączenie ich do federacji ukraińskiej. W ten sposób powstałaby "ukraińska Bośnia", co pozwalałoby Moskwie na współrządzenie Ukrainą. "Co Europa przeciwstawi tym planom? Prawdopodobnie nic" - ocenia pesymistycznie "Der Spiegel". Z Berlina Jacek Lepiarz