W USA i na Cyprze zatrzymano łącznie 11 domniemanych rosyjskich szpiegów, podejrzewanych przez władze USA o przynależność do siatki rekrutującej źródła polityczne i gromadzącej informacje dla rządu rosyjskiego. Ministerstwo sprawiedliwości USA poinformowało w poniedziałek, że 10 agentów zostało zatrzymanych przez FBI. We wtorek na Cyprze został zatrzymany jedenasty domniemany członek siatki. 55-letni Robert Christopher Metsos - Kanadyjczyk z amerykańskim paszportem - poszukiwany przez Interpol, został zwolniony za kaucją. W ciągu 30 dni ma się rozpocząć w sądzie rozprawa w sprawie jego ekstradycji do USA. Domniemani szpiedzy mieli prowadzić "zakonspirowaną i długoterminową" akcję wywiadowczą na rzecz Rosji. Mieli podszywać się pod Amerykanów, Kanadyjczyków i Peruwiańczyków; również rządy Wielkiej Brytanii i Irlandii sprawdzają informacje o wykorzystywaniu przez nich fałszywych paszportów tych krajów. MSZ Rosji oświadczyło, że zatrzymani w USA są obywatelami Rosji, którzy na terenie Stanów Zjednoczonych znaleźli się w różnym czasie, i że nie działali oni na szkodę interesów Ameryki. Rzecznik MSZ Andriej Niestierienko wyraził też oczekiwanie, że władze USA zapewnią dostęp adwokatów i pracowników konsulatów Rosji do podejrzanych. Wcześniej MSZ w Moskwie określiło zarzuty strony amerykańskiej dotyczące podejrzanych jako bezpodstawne. Porównało też ogłoszenie informacji o ich zatrzymaniu do działań z czasów zimnej wojny. Premier Rosji Władimir Putin, który we wtorek spotkał się z byłym prezydentem USA Billem Clintonem ocenił, że policja w Stanach Zjednoczonych "rozhulała się". Jak podkreślił, jego kraj liczy na to, że pozytywy osiągnięte w ciągu ostatnich lat w relacjach z Ameryką nie ucierpią w wyniku ostatnich wydarzeń. - Mamy wielką nadzieję, że ludzie, którzy cenią dobre relacje, rozumieją to - dodał Putin. Prezydent USA Barack Obama odmówił komentarza w sprawie afery szpiegowskiej. Cytowany przez agencję Reutera wysoki urzędnik Departamentu Stanu USA powiedział, że jego kraj nie oczekuje, iż afera zaszkodzi dotychczasowym osiągnięciom w stosunkach USA-Rosja. Według ocen Olega Gordijewskiego, byłego zastępcy szefa rezydentury radzieckiego KGB w Londynie, który w 1985 roku przeszedł na stronę Zachodu, Rosja może mieć nawet 50 głęboko zakonspirowanych par małżeńskich prowadzących działalność szpiegowską w Stanach Zjednoczonych. Jak sądzi Gordijewski, zadaniem tych osób jest utrzymywanie kontaktów z wojskowymi i dyplomatami w celu pozyskiwania od nich informacji, jednak "nielegalni" szpiedzy nie dostarczają lepszych informacji wywiadowczych niż ich koledzy pracujący otwarcie. USA będą umacniać współpracę z Rosją mimo afery - Afera szpiegowska nie wpłynie na stosunki USA-Rosja i Stany Zjednoczone będą umacniać dotychczasowe osiągnięcia w relacjach z Moskwą - oznajmił Biały Dom oraz Departament Stanu USA. Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs wskazał, że USA otworzyły "nowy początek" w stosunkach z Rosją. Jako przykład wskazał współpracę na forum ONZ w kwestiach Korei Północnej i Iranu. - Nie sądzę, że afera wpłynie na te stosunki - ocenił. Dodał, że prezydent USA Barack Obama jest poinformowany o niej "w stopniu pełnym i adekwatnym". BYł też poinformowany o śledztwie, gdy w zeszłym tygodniu podejmował w USA prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Gibbs ocenił, że w sprawie szpiegowskiej służby amerykańskie działały w sposób odpowiedni. Przedstawiciel Departamentu Stanu Philip Gordon podkreślił, że jego resort jest przekonany o osiągniętym w ciągu ostatniego półtora roku "znaczącym postępie" w nowego rodzaju relacjach z Rosją. Dodał, że ta nowa współpraca będzie kontynuowana mimo afery szpiegowskiej. Zaznaczył, że USA nie miały zamiaru rezygnować z postępu w sferze wspólnych interesów. - Myślę, że trzeba patrzeć na kwestię szpiegowania w tym kontekście - dodał. Dodał, że według jego wiedzy żaden z domniemanych szpiegów nie miał kontaktów z jego resortem, a żadne poufne informacje Departamentu Stanu nie są zagrożone. Jak zauważa agencja Associated Press, przedstawiciel Departamentu Stanu starał się zmniejszyć efekty afery dla stosunków dyplomatycznych, opisując ją jako element wzlotów i upadków w tych relacjach, podczas gdy administracja USA usiłuje zminimalizować szkodliwe skutki zatrzymania szpiegów dla stosunków z Rosją. Część podejrzanych mieszkała w Stanach Zjednoczonych jako pary małżeńskie. W stanie New Jersey zatrzymani zostali: Richard i Cynthia Murphy, w stanie Nowy Jork - Vicky Pelaez i Juan Lazaro, w Nowym Jorku - Anna Chapman. Michael Zottoli i Patricia Mills zatrzymani zostali w swoim domu w Arlington w stanie Wirginia, w tej samej miejscowości zatrzymano Mikhaila Semenkę. Donald Howard Heathfield i Tracey Lee Ann Foley zostali ujęci w ich domu w Cambridge w stanie Massachusetts. Ostatnim domniemanym członkiem siatki zatrzymanym we wtorek na Cyprze jest Robert Christopher Metsos - Kanadyjczyk z amerykańskim paszportem. Associated Press podaje, powołując się na dokumenty sądowe, że prawdziwymi nazwiskami posługiwali się Anna Chapman i Mikhail Semenko, którzy do USA trafili w 2010 oraz 2008 roku. Większość pozostałych podejrzanych jest oskarżona o to, że posługiwała się fałszywymi nazwiskami i paszportami.