Decyzja o zgaszeniu wiecznego ognia, który płonął w Sierowie od 1975 roku, zapadła kilka dni temu. Powodem nie był jednak brak pieniędzy na opłacenie gazu, ale bezdomni. Pomnik bohaterów II wojny światowej, który znajduje się w niewielkim parku, od pewnego czasu stał się obozowiskiem bezdomnych. Codziennie około 50 włóczęgów zbierało się wokół ognia: grzali się, gotowali wodę w czajniku i zupę w kociołku. Policja była bezradna. Władze zastanawiały się nawet, czy nie stworzyć przytułku, ale obawiając się, że do Sierowa ściągną tysiące bezdomnych z całego obwodu, urzędnicy znaleźli lepsze rozwiązanie - wyłączyli gaz.