Rosyjska armia ma złą reputację, głównie za sprawa dużej ilości śmiertelnych wypadków i straszliwej "fali" - prześladowaniu młodych żołnierzy przez ich starszych kolegów. Liczące ponad 3 miliony siły zbrojne potrzebują jednak ludzi i wojskowe komendy uzupełnień wysyłają do służby każdego. Doszło nawet do sytuacji, że do armii wcielono chłopaka, który poruszał się na wózku inwalidzkim. Przypadek ten zdenerwował prezydenta Putina. W sztabie generalnym natychmiast uznano, że ustawa jest konieczna. W siedzibie rządu ustalono, że służbę zastępczą chłopiec na wózku będzie mógł odbyć niedaleko domu, np. w zakładach zbrojeniowych. Pozwolono mu także jednocześnie uczyć się. Służba zastępcza ma trwać 4 lata (zamiast dwóch w armii).