Trzy lata temu, 6 maja doszło w Moskwie do starć policji z osobami, które w przeddzień zaprzysiężenia Władimira Putina na prezydenta domagały się powtórzenia wyborów. Aresztowano wtedy prawie tysiąc osób. Ranni zostali zarówno demonstrujący, jak i policjanci. Kilka miesięcy później Komitet Śledczy wszczął postępowania karne przeciwko organizatorom protestów. Kilkanaście osób zostało skazanych na wieloletni pobyt w łagrach. Tymczasem świadkowie tamtych wydarzeń, którzy przyszli, aby wyrazić swoją solidarność z uwięzionymi, twierdzą, że winę za sprowokowanie zamieszek ponosi policja. Podobną opinię wyrazili rosyjscy obrońcy praw człowieka oraz międzynarodowe organizacje monitorujące procesy demokratyczne w Rosji.