W sobotnim zderzeniu w powietrzu hydroplanu ze śmigłowcem nad sztucznym jeziorem na zachód od Moskwy śmierć poniosło wszystkich dziewięć osób na pokładzie obu maszyn, w tym dwoje dzieci - podał w poniedziałek szef Komitetu Śledczego Rosji Władimir Markin. Do katastrofy hydroplanu Cessna-206 i helikoptera Robinson 44 doszło w rejonie Istry, około 50 km na zachód od Moskwy. Maszyny runęły do wody około 500 metrów od brzegu. W hydroplanie znajdowało się pięć osób, w tym dwoje dzieci, a w śmigłowcu - cztery osoby. Ratownicy wyciągnęli z wody m.in. 12-letnią dziewczynkę, lecz nie udało jej się reanimować. Poza tym wydobyto siedem ciał i obecnie trwają poszukiwania ciała 28-letniego mężczyzny, który znajdował się na pokładzie hydroplanu. Nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Śledczy nie wykluczają błędu pilota. Z relacji świadków wynika, że pilot hydroplanu wykonywał niebezpieczne manewry nad jeziorem. Według służb nadzoru transportowego lot będącej prywatną własnością Cessny nie był zgłoszony ani przez właściciela, ani przez pilota, lot śmigłowca zgłoszono. Na miejscu katastrofy pracuje ekipa śledcza. Z wody wyciągnięto już szczątki obydwu maszyn, trwają ich badania